#Przełamanie
Długo kazali nam żółto-niebiescy czekać na pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej. I choć w końcu udało nam się zdobyć komplet punktów trzeba przyznać, że przyszło nam to nie bez trudu.
A zaczęło się bardzo przyjemnie – w 13. minucie do piłki zagranej przypadkowo przez Rafała Muchę dopadł Adrian Gaugier i zza narożnika pola bramkowego pokonał bramkarza gospodarzy mocnym strzałem pod poprzeczkę. Po raz pierwszy tej wiosny jako pierwsi zdobyliśmy bramkę, a w meczach, w których otwieramy wynik, idzie nam zazwyczaj całkiem nieźle.
Zamiast całkiem nieźle mogłoby być nawet bardzo dobrze gdyby nasi zawodnicy wykorzystali dwie dogodne sytuacje, wypracowane po najskładniejszych chyba w tym roku akcjach zespołowych. A tak czekała nas nerwowa druga połowa.
I nerwowo faktycznie było. Rzeczyca co najmniej dwa razy bardzo poważnie zagroziła bramce strzeżonej przez Rafała Adamczyka, ale nasz najnowszy nabytek interweniował doskonale i nie dał się pokonać… aż do 88. minuty, kiedy był bez szans w starciu z dwoma napastnikami gospodarzy.
Stal w drugiej odsłonie stworzyła tylko jedną sytuację bramkową, jednak przy wykończeniu zabrakło szczęścia. A że suma szczęścia zawsze wychodzi na zero – w drugiej minucie doliczonego czasu gry Radosław Kochelski, świętujący dzisiaj rocznicę ślubu (pozdrawiamy Panią Kamilę), a jutro, ekhm, 37. urodziny, z rzutu wolnego wrzucił piłkę “na aferę” w pole karne RKSu. W “kręceniu afery” najlepszy jest zazwyczaj Adrian Gaugier 😉 i to on sytuacyjnym uderzeniem z kilku metrów dał żółto-niebieskim upragnione, wyczekane zwycięstwo. (Dodajmy, że mecz z trybun obserwowała wybranka serca Adriana wraz rodzicami, więc był pewnie podwójnie zmotywowany 😉 )
RKS Rzeczyca – Stal Niewiadów 1-2 (0-1)
Bramki: Adrian Gaugier 13′, 90+2′.
Stal – Adamczyk – Dejda, Kochelski (żk), Aleksandrowicz (żk), Kotynia (żk) – Walentynowicz, Bożyk (żk), Golewski (Gulej), R. Mucha (Woźniak), Bobrek – Gagier (C).