Koniec pucharowej przygody
Czwartoligowy KS Paradyż okazał się za mocny. Puchar Polski w tym roku nie dla nas 😉
Jak u Hitchcocka – na początku było trzęsienie ziemi. Już w pierwszej minucie spotkania napastnik gości wjechał w okolice naszego pola karnego jakby leciał 200 km/h czteropasmową autostradą. Strzału z 15 metrów nie dał rady zatrzymać Sylwester Wojdal i na dzień dobry było 0-1. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale, jak Andrzej Gołota, my chcieliśmy gadać, a oni zaczęli nas bić.
W pierwszej połowie goście mogli co najmniej dwukrotnie zwiększyć prowadzenie, ale strzelali albo słabo, albo niecelnie. Żółto-niebiescy z kolei “uzbierali” w pierwszej odsłonie jakieś pół sytuacji bramkowej. Za mało, żeby zrobić krzywdę paradyżanom.
Druga część gry przyniosła całkowitą odmianę. Stal zaczęła grać odważnie i kombinacyjnie, a goście wyglądali, jakby chcieli jedynie dowieźć skromne zwycięstwo do końca. I jak to zwykle w takich sytuacjach bywa… Nie, nie, piłkarskie porzekadło tym razem się nie sprawdziło i czwartoligowiec nie poniósł kary za swoje kunktatorstwo. Zamiast kary były dwa prezenty, z których przyjezdni skwapliwie skorzystali, wychodząc na praktycznie niezagrożone 3-0.
Gra Stalówki przyniosła jednak pożądane efekty i kilka razy udało się przyprawić obrońców gości o ból głowy. Sygnał do ataku dał Kamil Kubiak, który uderzył celnie po dobrym podaniu Szymona Bobrka. Bramkarz jednak była na posterunku.
Powodzeniem zakończyło się za to dośrodkowanie z rzutu rożnego w wykonaniu Rafała Sobkiewicza, które strzałem głową zamienił na bramkę Bartosz Urbańczyk.
Nieźle spisujący się w tym meczu Kubiak jeszcze dwukrotnie pokazał się z bardzo dobrej strony. Popisowo ograł prawego defensora Paradyża (à la Zlatan, albo ktoś inny z tej półki) i wpadł w pole karne gości, gdzie bezpardonowo został “wycięty”. Gwizdek sędziego jednak milczał, więc Kozik musiał jeszcze raz dać próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności i posłał genialną piłkę nad obrońcami do Bartosza Urbańczyka, któremu w dobrej sytuacji zabrakło jednak zimnej krwi.
Co mówią wszystkie zespoły po odpadnięciu z “pucharów”? Teraz możemy skupić się na lidze. I my się również na lidze skupimy.
Stal Niewiadów – KS Paradyż 1-3 (0-1)
Bramka: Urbańczyk ’75.
Stal: Wojdal – Aleksandrowicz, Jajek (C), Wojciechowski, Kotynia – Chrzanowski, Bobrek, Kubiak, R. Mucha, Woźniak (żk) – Urbańczyk.
.