Gorzko, Gorzko, Gorzkowice
W sobotnim meczu podjęliśmy na własnym stadionie drużynę GUKS Gorzkowice. Jesienią na boisku rywala wygraliśmy 1-0 po bramce Rafała Muchy zdobytej w pierwszych minutach meczu. Tym razem scenariusz był inny, co nie znaczy, że już go nie przerabialiśmy:)
Pierwsze 30 minut było w naszym wykonaniu… niemrawe. Goście prezentowali się całkiem dobrze, świetnie operowali piłką na naszej połowie, “klepiąc” nas momentami jak jakaś Barcelona:) Wszystkie akcje zatrzymywały się jednak najpóźniej na na naszych stoperach – Grzegorzu Walentynowiczu i obchodzącym 40. urodziny Radosławie Kochelskim. Jeden jedyny błąd kosztował nas rzut karny. Sylwester Wojdal zmuszony był faulować napastnika Gorzkowic w sytuacji sam na sam. Nawarzone piwo nasz golkiper wypił jednak jednym chaustem i po świetnej interwencji po raz czwarty (!) w tym sezonie nie dał pokonać się strzałem z 11 metrów.
Jak to zwykle bywa taki obrót spraw zmobilizował żółto-niebieskich do lepszej gry i po kilku minutach było już 1-0. Grę z autu wznowił Marcin Kotynia, piłkę w okolicach narożnika “szesnastki” przyjął Bartosz Urbańczyk i po koźle uderzył nie do obrony po samych widłach. Takie bramki padają nieczęsto;) (Gola Urbańczyk zadedykował kierownikowi Rafałowi Piwowarskiemu, który zawsze gorąco wspierał go i motywował do lepszej gry:)
Kilka minut później Urbańczyk ponownie próbował szczęścia z dystansu, jednak po jego uderzeniu piłka minęła poprzeczkę o kilkadziesiąt centymetrów; dobrą sytuację miał też Rafał Mucha, ale jego strzał lewą nogą świetnie wybronił bramkarz gości.
W drugiej połowie mecz się otworzył. Doskonale w roli “dziesiątki” zaczął odnajdywać się Tomasz Golewski, który inicjował niemal wszystkie nasze ataki, zakładając przy tym kilka siatek:) Pod bramką brakowało jednak skupienia i niezła gra nie przełożyła się na podwyższenie prowadzenia.
Bramkę udało się co prawda strzelić Wojciechowi Aleksandrowiczowi, ale niefortunnego gola samobójczego nie można zapisać po stronie zysków. Co innego Kochelski i Gaugier. Ci dwaj Panowie do perfekcji opanowali egzekucję rzutów wolnych, czego dali wyraz także wczoraj, kiedy nasz jubilat dorzucił dochodzącą piłkę na głowę Adriana, który zrobił to, co umie najlepiej, dając nam ponownie prowadzenie.
Więcej bramek nie padło, chociaż Stal miała okazje, aby końcówkę uczynić spokojniejszą. Z drugiej strony nie było też jednak bardzo nerwowo i wydaje się, że mecz był do ostatniego gwizdka pod kontrolą żółto-niebieskich.
Stal Niewiadów – GUKS Gorzkowice 2-1 (1-0)
Bramki: Urbańczyk, Gaugier.
Stal: Wojdal – Kochelski (Wojciechowski), Walentynowicz (C), Kotynia, Aleksandrowicz – Woźniak (Sobkiewicz), R. Mucha (Mrugalski), Chrzanowski (żk, “misses next match”), Golewski, Gaugier – Urbańczyk (Stańdo).
.